Jak będzie wyglądała religijna mapa świata za 30-35 lat?
Czy chrześcijaństwo przestanie wkrótce być religią większości Europejczyków?
Jakie zmiany nastąpią w ciągu najbliższego półwiecza w światopoglądowym klimacie w naszym kraju?
Zdaję sobie sprawę, że nie są to może pytania, które spędzają nam na co dzień sen z powiek, ale od ich wszechstronnych konsekwencji nie uciekniemy. Wiara (w tym wiara, że Bóg nie istnieje) odciska piętno na wszystkich dziedzinach życia. Mentalność społeczeństw zmienia się powoli, lecz nieuchronnie. Zmiany światopoglądowe wyznaczają bieg istnienia narodów i jednostek.
Pytanie brzmi: Dokąd zmierzamy?
***
W artykule tym chciałbym przyjrzeć się aktualnej sytuacji na świecie i globalnym prognozom na przyszłość. O Europie i Polsce – w kolejnych wpisach.
***
Punktem wyjścia dla moich rozważań jest obszerny artykuł pod tytułem The Future of World Religion: Population Growth Predictions, 2010-2050 opublikowany przez amerykański think tank Pew Research Center. To prawdopodobnie jedno z najdokładniejszych badań, jakie podjęto w tym temacie w ostatnich latach.
Trwające 6 lat żmudne analizy różnych globalnych trendów demograficznych (w tym współczynnika dzietności, kierunków migracji i skali religijnych konwersji) pozwoliły autorom dokonać precyzyjnych szacunków na najbliższe kilka dekad. Oczywiście, podstawowym mechanizmem w takich badaniach jest to, że aktualne trendy ekstrapoluje się na przyszłość – przy założeniu, że nie nastąpią jakieś nagłe, katastroficzne zmiany.
I co wynika z raportu?
***
Na naszych oczach dokonuje się niezwykła transformacja globalnego rozkładu demograficzno-gospodarczo-kulturowego. Zachód traci swoją hegemonię. Przyszłość należy do krajów położonych bliżej równika (Meksyk – Brazylia – Nigeria – Kongo – Etiopia – Egipt – Turcja – Iran – Pakistan – Indie – Chiny – Wietnam – Indonezja – Filipiny).
Na religijnym placu boju pozostaną w zasadzie czterej gracze: 2 super-giganci (chrześcijaństwo, islam) + 2 giganci (hinduizm, „niewierzący”).
Chrześcijaństwo (przynajmniej to oficjalne, wyznaniowe) byłoby w odwrocie, gdyby nie Afryka, Ameryka Łacińska i Chiny. Serce tej religii przestanie bić w Europie i przeniesie się na południe.
Islam nie zwalnia tempa. Jeśli przewidywania się sprawdzą, w ciągu 50-60 lat muzułmanie zrównają się liczebnie z chrześcijanami.
***
Wszystkie szacunki biorą pod uwagę tylko statystyki formalnej przynależności do danej religii. Gdyby jednak odjąć od tych liczb „wierzących niepraktykujących”, rozkład sił w Europie i Ameryce byłby jeszcze bardziej niekorzystny dla chrześcijaństwa.
Z drugiej strony, według różnych źródeł chrześcijaństwo świadome, entuzjastyczne, rozumiane jako styl życia, zyskuje na sile. Poza danymi o ogromnym wzroście w Afryce czy Chinach pojawiają się sygnały świadczące o wzrastającej liczbie muzułmanów wybierających drogę Chrystusa (niektóre kraje Bliskiego Wschodu, Indonezja).
I to właśnie to odnowione chrześcijaństwo, powracające do ideałów i świeżości pierwotnego Kościoła, wcielające na powrót radykalne przesłanie Jezusa, jest – moim zdaniem – nadzieją dla tego świata i odpowiedzią na globalne wyzwania XXI wieku. Nie chrześcijaństwo jako instytucja, nie jako religia, nie jako siła polityczna, ale jako moralny ruch, duchowa rewolucja.
***
A jakie są twoje wnioski po lekturze raportu Pew Research Center?
Jakub „kubski” Cieślar
[Nie-czynny] nauczyciel historii i [nie-potwierdzony-papierem] przewodnik po Pradze. Aktualnie tłumacz i menedżer fundacji non-profit. Góral z urodzenia, mieszczuch z wyboru. Miłośnik rozmów o sensie życia.
Fajnie jest czytać ciekawe artykuły. Jeszcze fajniej być częścią grupy, która te artykuły pisze! Komentuj, dyskutuj, nie przegap nowości. Zapraszamy!
Dołącz do nas