O zasadzie antropicznej

05/10/2022, Mateusz Lesiuk

Pozornie oczywisty fakt istnienia we Wszechświecie życia, na czele z istotą rozumną – człowiekiem, niesie nieoczywiste pytania i konsekwencje. Prowadzone od XX wieku badania naukowe pokazują, że szanse na zaistnienie życia były ekstremalnie niskie.

Gdyby średnia gęstość materii, a co za tym idzie – całkowita ilość materii – była odrobinę wyższa, po początkowym okresie ekspansji Wszechświata spowodowanej Wielkim Wybuchem nastąpiłby Wielki Kolaps, jako że siła grawitacji przezwyciężyłaby rozszerzanie się materii. Gdyby z kolei gęstość materii była odrobinę, chociaż niższa niż jest, oddziaływania grawitacyjne między cząstkami kosmicznego pyłu byłyby zbyt słabe, aby doszło do ich agregacji w obłoki, zapalenia się gwiazd i ostatecznie powstania planet, na których wytworzyły się warunki możliwe do powstania życia. To samo dotyczy również innych stałych opisujących fizykę działającą we Wszechświecie – analogiczny do przedstawionego powyżej scenariusz zdarzyłby się, gdyby np. stała Plancka różniła się choć trochę od obecnej wartości. Zmiana innych parametrów fizycznych doprowadziłaby do innych trudności, jednak za każdym razem katastrofalnych w skutkach dla możliwości powstania życia. Możemy sobie wyobrazić, że życie, które powstało na podstawie cały ten misterny układ zależności, praw i stałych opisujących świat jest niczym akwarium położone na szczycie ekstremalnie niestabilnego stosu kamieni – a każde zaburzenie stanu równowagi skończyłoby się dla zawartości akwarium tragicznie. Cały Wszechświat wygląda więc tak, jak gdyby ktoś chciał, aby powstało w nim życie. Fakt ten nosi miano zasady antropicznej.

Niektórzy filozofowie i fizycy stykający się z tym zagadnieniem natrafiają w związku z posiadanym zestawem poglądów na trudności interpretacyjne. Są to przedstawiciele światopoglądu fizykalistycznego, uważający, że cały świat można wytłumaczyć bez odwoływania się do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Wśród takich osób przyjęty obraz świata prowadzi zazwyczaj do trywializacji zagadnienia – mówią oni więc, że takie, a nie inne wartości stałych fizycznych, umożliwiających powstanie w świecie życia to zwyczajnie szczęśliwy zbieg okoliczności. Takie głosy są jednak dużym zaskoczeniem, bo zarówno filozofia, jak i nauki przyrodnicze za swój cel uważają dotarcie do prawdy o świecie. Zaś trywializacja zasady antropicznej sprowadza się do odpowiedzi “bo tak, na pytanie o przyczynę jednej z najbardziej zastanawiających obserwacji, jakich dokonała ludzkość.

Jako inne wyjaśnienie, niektórzy uciekają się do teorii opartych jedynie o myślenie życzeniowe i spekulacje, które jednak uznane zostają za twierdzenia pewne. Jest to koncepcja światów równoległych. Jest teoretycznie możliwe, iż istnieją jakieś światy równoległe do naszego i teoretycznie możliwe, że jest ich nieskończenie wiele. W każdym z nich może realizować się inny scenariusz, więc szczęśliwe ułożenie stałych fizycznych potrzebnych do życia jest po prostu jedną z nieskończonych możliwości. Takie wytłumaczenie rodzi jednak szereg wątpliwości. Jakie przesłanki wskazują na istnienie takich światów równoległych? Cóż… nie ma żadnych takich przesłanek. Teoretyczna możliwość istnienia światów równoległych zostaje potraktowana przez niektórych myślicieli jako rozsądna, naukowa odpowiedź. Zupełnie jakby niektórzy filozofowie bali się, że zaistnienie życia czy człowieka to jednak nie przypadek i w celu upewnienia się co do słuszności swoich sądów chwytali się każdego, nawet merytorycznie wątpliwego wytłumaczenia. Jest to tym bardziej zaskakujące, że osoby podważające wagę zasady antropicznej, usiłują obalić jej najbardziej oczywiste wyjaśnienie – istnienie Boga – uznane przez nich za przejaw myślenia życzeniowego. Aby to zrobić, stosują jednak… myślenie życzeniowe, i to niezwiązane już z interpretacją faktów a wiarą w możliwość istnienia pewnych pasujących faktów.

Aby zilustrować, jak bardzo nienaturalne jest to postępowanie i pokazać, że każdy kierując się zdrowym rozsądkiem, zachowuje się zupełnie inaczej, wyobraźmy sobie pewną sytuację, zaproponowaną przez filozofa Alvina Plantingę. Grupa osób gra w karty. Jeden z graczy 20 razy z rzędu rozdał sobie karetę asów. Kiedy inni zaczynają sięgać po rewolwery, aby rozprawić się z nieuczciwym graczem, on mówi:

“Wiem, wygląda to podejrzanie. Pomyślcie jednak, że może istnieć nieskończenie wiele światów równoległych, w których realizuje się każda możliwa seria rozdań. My po prostu znaleźliśmy się w tym świecie, w którym zawsze rozdaje sobie cztery asy!”[i]. Czy takie tłumaczenie przekona któregokolwiek z graczy? Czy nie stwierdzą oni raczej, że sprytny kolega zwyczajnie oszukuje? Zapewne każdy z nas dojdzie do wniosku, że koncepcja światów równoległych nie jest przekonująca, jeśli jej przyjęcie nie byłoby tylko intelektualną zabawą, ale miałoby realne konsekwencje dla naszego życia – choćby przegraną wszystkich życiowych oszczędności. Również tłumaczenie: “To zwykły przypadek, że wylosowałem karetę asów 20 razy z rzędu” raczej nie będzie miało wielu zwolenników. Skoro jednak w codziennych sytuacjach kierujemy się zdrowym rozsądkiem, to dlaczego mamy nie postępować tak samo w najistotniejszych pytaniach, również tych dotykających natury świata czy istnienia Boga? Szansa na wylosowanie w pokerze 20 karet z rzędu wynosi ok. 1:1072. Tymczasem astronom Donald Page uwzględniając wszystkie teoretyczne możliwości konfiguracji stałych fizycznych w naszym Wszechświecie, obliczył szansę na ich przypadkowe ułożenie tak, aby możliwe było podtrzymanie życia na 1:101240, czyli jeden do dziesięciu do potęgi 1240[ii]. Zatem szansa na to, że osoba grająca w pokera wylosuje karetę 20 razy z rzędu (co stoi w całkowitej sprzeczności z naszym życiowym doświadczeniem, bo się po prostu nie zdarza) jest 101168 (!) razy większa, niż to, że przyczyną konfiguracji stałych fizycznych umożliwiających istnienie życia jest przypadek.

Owszem, istnieje nieskończenie mała możliwość, że zasada antropiczna to po prostu przypadek. Ale czym innym jest zwyczajnie zerowa, matematyczna szansa a czym innym konkretna, fizyczna realizacja tej skrajnie małej, matematycznej możliwości. Żyjemy w świecie, który nie miał prawa dać nam życia. W codziennych decyzjach, gdy stykamy się z tak nieprawdopodobnymi wydarzeniami, bardzo trafnie odgadujemy, że nie były one przypadkowe. Skoro więc najbardziej oczywistym, rozsądnym wyjaśnieniem zasady antropicznej jest istnienie transcendentnego, osobowego Boga, to, z jakiego powodu mielibyśmy takiego wyjaśnienia nie przyjąć?

 

Źródła:

[i] A. Plantinga, Dennett’s Dangerous Idea w: Books and Culture, maj-czerwiec 1996, s. 35. Przytoczone za: T. Keller, Bóg. Czy są powody by wierzyć?, Friendly Books, Starogard Gdański, 2010, s. 190.

[ii] L. Stafford Betty, B. Cordell, God and modern Science: New Life for Teleological Argument, ”International Philosophical Quarterly”, 27 (1987), s. 416. Przytoczone za: G. R. Habermas, M. R. Licona, O zmartwychwstaniu Jezusa, Fundacja Prodoteo, Warszawa, 2022, s. 240.

Masz
py
ta
nie?

Dołącz do nas na facebooku!

Fajnie jest czytać ciekawe artykuły. Jeszcze fajniej być częścią grupy, która te artykuły pisze! Komentuj, dyskutuj, nie przegap nowości. Zapraszamy!